niedziela, 28 grudnia 2014

Podsumowanie roku 2014




Na blogach wysyp podsumowań rocznych. Czytanie o cudzych sukcesach napełnia mnie wiarą w to, że można. Naprawdę można, trzeba tylko chcieć. Jednocześnie pojawia się ta myśl „a co ja zrobiłam ze swoim życiem?” Dużo zrobiłam. Pierwszy raz w moim 18-letnim życiu mogę być dumna z siebie z zrealizowania swoich noworocznych postanowień. I nie tylko. To był zdecydowanie najlepszy rok. Oczywiście nie był idealny. Było wiele przykrych sytuacji. Było wiele dołków i załamań. Ale wszystkiego udało się wyjść cało. Kochani czas na podsumowanie roku 2014.


Przełamałam swoją nieśmiałość, poznałam wiele nowych, wspaniałych osób i przede wszystkim przestałam bać się obcych ludzi.




Rok 2014 był przede wszystkim rokiem poznawania nowych osób. Nie jestem w stanie zliczyć ile ich było, ale z pewnością nigdy wcześniej nie nawiązałam tylu nowych znajomości naraz. Co więcej wiele z nich to naprawdę wartościowe przyjaźnie i mam nadzieję, że uda mi się je utrzymać.
Za swój ogromny sukces uważam również to, że przełamałam się i przestałam przejmować tym, że kogoś nie znam. Kiedyś sytuacja w której mam pójść gdzieś, bez żadnego znajomego towarzystwa, przyprawiała mnie o palpitacje serca i zimne poty. Dzisiaj budzi ekscytację, kogóż ciekawego poznam tym razem. I chyba nawet wolę chodzić sama, bo wtedy muszę włożyć więcej wysiłku w poznanie innych ludzi. A to zawsze plusuje.

Nabrałam więcej pewności siebie i przestałam tak bardzo przejmować się opinią innych.

Jeszcze wiele pracy przede mną. Jeszcze nie raz słyszę, że powinnam bardziej wierzyć w siebie i swoje możliwości. Że powinnam przestać myśleć co by było gdyby, czy się nadaję, czy to nie wyjdzie głupio. Ale gdyby rok temu ktoś powiedział mi, gdzie będę dziś, pewnie bym go wyśmiała.

Odnalazłam swoją drogę i nakreśliłam swój plan na przyszłość.



W czasie składania życzeń na klasowej wigilii sporo razu usłyszałam życzenia, bym dalej rozwijała się w tym, czym chcę się zajmować w przyszłości oraz że mam ogromne szczęście, bo wiem, co chcę robić. Ale to nie jest tak, że nagle dostałam olśnienia i bach! Chcę być tym i tym. Nie. Sporo czasu i energii poświęciłam, żeby do tego dojść. Szukałam, próbowałam, sprawdzałam, czytałam. I się znalazło. Co z tego będzie? Jeszcze nie wiem. Ale mam plan, który mogę realizować. Jeśli przy okazji coś się zmieni, ok. Przynajmniej nie jestem bierna.


Zmieniło się moje nastawienie do tańca. Zmieniłam swoje otoczenie. Jestem w ekipie. I chyba robię postępy.

O mojej tanecznej historii pisałam już tutaj. Dołączenie do Swaggoutu jest jednym z najważniejszych wydarzeń tego roku. Zmieniło mnóstwo rzeczy. Doszłam do tego w czym jestem dobra, co jest moją mocną stroną i co mogę wykorzystać jako swój atut. Odkryłam, że moja granica wytrzymałości jest dużo dalej, niż mi się wydawało. I nauczyłam się, że jeśli coś nie wychodzi, to trzeba tak długo ćwiczyć, aż wyjdzie. Nie ma, że nie umiem. Nie ma, że po prostu to mi gorzej wychodzi. Ćwicz aż będzie wychodzić lepiej. To że masz kobiecy styl i nawet jeśli nie chcesz, to łatwiej jest Ci tańczyć seksownie niż męsko, to nie znaczy że nie możesz nad tym pracować. Zawsze możesz.
Poza tym nabrałam większej świadomości własnego ciała. I odkryłam taką stronę Darii, jakiej sama nigdy nie byłam świadoma.

Byłam dziennikarką, marketingowcem, trenerką / szkoleniowcem (?).

Kolejnym punktem, który mocno namieszał w moim życiu jest praca dla MCMu. Dzięki niej cały czas próbuję czegoś nowego i udowadniam sobie (i innym), że nie ma rzeczy niemożliwych. Pierwsza współpraca? Zaliczona. Rozmowa z prezesem firmy zajmującej się produkcją filmową? Odhaczona. Artykuły? Napisane. Wywiady? Przeprowadzone. Oprócz tego kilka przeprowadzonych mini-szkoleń. I apetyt na więcej. Po cichu marzy mi się poprowadzenie prawdziwego szkolenia. I jakieś większe wywiady. Czyżby pierwsze plany na 2015?

Przy okazji wzięłam udział w kilku szkoleniach i warsztatach, dzięki czemu m.in. miałam okazję poczuć smak pracy w TVN24. Dostałam się również do dwóch redakcji internetowych z których szybko zrezygnowałam. Dlaczego? Bo wiem, czego chcę.


Spróbowałam wielu nowych rzeczy, zwiedziłam nowe miejsca

Lekcje salsy, twerking, taniec towarzyski. Gra na bębnach. Robienie sushi. Praca przed kamerą. Trzymanie blendy w czasie sesji zdjęciowej. Nawet fotomodelką zdarzyło mi się być.
Odwiedziłam wiele nowych miejsc zarówno w moim mieście, jak i poza granicami naszego państwa. Poprowadziłam zajęcia taneczne dla dzieciaków. Byłam wolontariuszką. Zaliczyłam imprezy wszelkich rodzajów. Przeżyłam grę terenową w ujemnych temperaturach. Zobaczyłam jak to jest przemawiać publicznie i debatować. Zaliczyłam pierwszą rozmowę kwalifikacyjną.
I wciąż chcę więcej.











A tak naprawdę to tylko kilka ważnych punktów z roku 2014. A co dla Was było momentami zwrotnymi? Bilans roczny wychodzi na plus czy minus?


W kolejnym poście podzielę się z Wami moimi sposobami na realizację postanowień (da się!) oraz planami na kolejny rok.

PS. Przygotowałam dla Was krótką ankietę. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi, bo to pomoże mi w dalszym prowadzeniu bloga :)
LINK DO ANKIETY

10 komentarzy:

  1. Serdecznie gratuluję ci tak obfitego roku i życzę Ci równie owocnego 2015 roku. A nawet bardziej! ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Serduszko mięknie, kiedy się to czyta <3 2015 będzie jeszcze bardziej udany. Jaki sylwester, taki cały rok. A wiesz, z kim widzisz się 31.12... :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej! Ogromnie zazdroszczę przełamania nieśmiałości! ;>
    I gratuluję znalezienia pasji :)
    Ja na moje szczęście nigdy nie bałam się próbować nowych rzeczy, a sushi uwielbiam! Jak czytam ile nowych rzeczy spróbowałaś, to robi mi się wstyd, jak mało działałam w tym roku :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę Ci,aby 2015 rok był jeszcze lepszy :) A sobie, żeby 2015 dla mnie był tak satysfakcjonujący jak 2014 dla Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! i również tego Ci życzę :D

      Usuń
  5. Oj, działo się! Zazdroszczę tylu wyzwań. A to, że przez wszystkie idziesz jak burza sprawia tylko, że pewnie będzie ich o wiele więcej. ;-)

    OdpowiedzUsuń