Na blogach wysyp podsumowań rocznych.
Czytanie o cudzych sukcesach napełnia mnie wiarą w to, że można.
Naprawdę można, trzeba tylko chcieć. Jednocześnie pojawia się ta
myśl „a co ja zrobiłam ze swoim życiem?” Dużo zrobiłam.
Pierwszy raz w moim 18-letnim życiu mogę być dumna z siebie z
zrealizowania swoich noworocznych postanowień. I nie tylko. To był
zdecydowanie najlepszy rok. Oczywiście nie był idealny. Było wiele
przykrych sytuacji. Było wiele dołków i załamań. Ale wszystkiego
udało się wyjść cało. Kochani czas na podsumowanie roku 2014.
Przełamałam swoją nieśmiałość,
poznałam wiele nowych, wspaniałych osób i przede wszystkim
przestałam bać się obcych ludzi.
Rok 2014 był
przede wszystkim rokiem poznawania nowych osób. Nie jestem w stanie
zliczyć ile ich było, ale z pewnością nigdy wcześniej nie
nawiązałam tylu nowych znajomości naraz. Co więcej wiele z nich
to naprawdę wartościowe przyjaźnie i mam nadzieję, że uda mi się
je utrzymać.
Za swój ogromny sukces uważam również to, że przełamałam się i przestałam przejmować tym, że kogoś nie znam. Kiedyś sytuacja w której mam pójść gdzieś, bez żadnego znajomego towarzystwa, przyprawiała mnie o palpitacje serca i zimne poty. Dzisiaj budzi ekscytację, kogóż ciekawego poznam tym razem. I chyba nawet wolę chodzić sama, bo wtedy muszę włożyć więcej wysiłku w poznanie innych ludzi. A to zawsze plusuje.
Za swój ogromny sukces uważam również to, że przełamałam się i przestałam przejmować tym, że kogoś nie znam. Kiedyś sytuacja w której mam pójść gdzieś, bez żadnego znajomego towarzystwa, przyprawiała mnie o palpitacje serca i zimne poty. Dzisiaj budzi ekscytację, kogóż ciekawego poznam tym razem. I chyba nawet wolę chodzić sama, bo wtedy muszę włożyć więcej wysiłku w poznanie innych ludzi. A to zawsze plusuje.
Nabrałam więcej pewności siebie i
przestałam tak bardzo przejmować się opinią innych.
Jeszcze wiele
pracy przede mną. Jeszcze nie raz słyszę, że powinnam bardziej
wierzyć w siebie i swoje możliwości. Że powinnam przestać myśleć
co by było gdyby, czy się nadaję, czy to nie wyjdzie głupio. Ale
gdyby rok temu ktoś powiedział mi, gdzie będę dziś, pewnie bym
go wyśmiała.
Odnalazłam swoją drogę i
nakreśliłam swój plan na przyszłość.
W czasie składania
życzeń na klasowej wigilii sporo razu usłyszałam życzenia, bym
dalej rozwijała się w tym, czym chcę się zajmować w przyszłości
oraz że mam ogromne szczęście, bo wiem, co chcę robić. Ale to
nie jest tak, że nagle dostałam olśnienia i bach! Chcę być tym i
tym. Nie. Sporo czasu i energii poświęciłam, żeby do tego dojść.
Szukałam, próbowałam, sprawdzałam, czytałam. I się znalazło.
Co z tego będzie? Jeszcze nie wiem. Ale mam plan, który mogę
realizować. Jeśli przy okazji coś się zmieni, ok. Przynajmniej
nie jestem bierna.
Zmieniło się moje nastawienie do
tańca. Zmieniłam swoje otoczenie. Jestem w ekipie. I chyba robię
postępy.
O mojej tanecznej
historii pisałam już tutaj. Dołączenie do Swaggoutu jest jednym z
najważniejszych wydarzeń tego roku. Zmieniło mnóstwo rzeczy.
Doszłam do tego w czym jestem dobra, co jest moją mocną stroną i
co mogę wykorzystać jako swój atut. Odkryłam, że moja granica
wytrzymałości jest dużo dalej, niż mi się wydawało. I nauczyłam
się, że jeśli coś nie wychodzi, to trzeba tak długo ćwiczyć,
aż wyjdzie. Nie ma, że nie umiem. Nie ma, że po prostu to mi
gorzej wychodzi. Ćwicz aż będzie wychodzić lepiej. To że masz
kobiecy styl i nawet jeśli nie chcesz, to łatwiej jest Ci tańczyć
seksownie niż męsko, to nie znaczy że nie możesz nad tym
pracować. Zawsze możesz.
Poza tym nabrałam większej świadomości własnego ciała. I odkryłam taką stronę Darii, jakiej sama nigdy nie byłam świadoma.
Poza tym nabrałam większej świadomości własnego ciała. I odkryłam taką stronę Darii, jakiej sama nigdy nie byłam świadoma.
Byłam dziennikarką,
marketingowcem, trenerką / szkoleniowcem (?).
Kolejnym punktem,
który mocno namieszał w moim życiu jest praca dla MCMu. Dzięki
niej cały czas próbuję czegoś nowego i udowadniam sobie (i
innym), że nie ma rzeczy niemożliwych. Pierwsza współpraca?
Zaliczona. Rozmowa z prezesem firmy zajmującej się produkcją
filmową? Odhaczona. Artykuły? Napisane. Wywiady? Przeprowadzone.
Oprócz tego kilka przeprowadzonych mini-szkoleń. I apetyt na
więcej. Po cichu marzy mi się poprowadzenie prawdziwego szkolenia.
I jakieś większe wywiady. Czyżby pierwsze plany na 2015?
Przy okazji
wzięłam udział w kilku szkoleniach i warsztatach, dzięki czemu
m.in. miałam okazję poczuć smak pracy w TVN24. Dostałam się
również do dwóch redakcji internetowych z których szybko
zrezygnowałam. Dlaczego? Bo wiem, czego chcę.
Spróbowałam wielu nowych rzeczy,
zwiedziłam nowe miejsca
Lekcje salsy,
twerking, taniec towarzyski. Gra na bębnach. Robienie sushi. Praca
przed kamerą. Trzymanie blendy w czasie sesji zdjęciowej. Nawet
fotomodelką zdarzyło mi się być.
Odwiedziłam wiele nowych miejsc zarówno w moim mieście, jak i poza granicami naszego państwa. Poprowadziłam zajęcia taneczne dla dzieciaków. Byłam wolontariuszką. Zaliczyłam imprezy wszelkich rodzajów. Przeżyłam grę terenową w ujemnych temperaturach. Zobaczyłam jak to jest przemawiać publicznie i debatować. Zaliczyłam pierwszą rozmowę kwalifikacyjną.
Odwiedziłam wiele nowych miejsc zarówno w moim mieście, jak i poza granicami naszego państwa. Poprowadziłam zajęcia taneczne dla dzieciaków. Byłam wolontariuszką. Zaliczyłam imprezy wszelkich rodzajów. Przeżyłam grę terenową w ujemnych temperaturach. Zobaczyłam jak to jest przemawiać publicznie i debatować. Zaliczyłam pierwszą rozmowę kwalifikacyjną.
I wciąż chcę
więcej.
A tak naprawdę to tylko kilka
ważnych punktów z roku 2014. A co dla Was było momentami
zwrotnymi? Bilans roczny wychodzi na plus czy minus?
W kolejnym poście podzielę się z
Wami moimi sposobami na realizację postanowień (da się!) oraz
planami na kolejny rok.
PS. Przygotowałam dla Was krótką ankietę. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi, bo to pomoże mi w dalszym prowadzeniu bloga :)
LINK DO ANKIETY
PS. Przygotowałam dla Was krótką ankietę. Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi, bo to pomoże mi w dalszym prowadzeniu bloga :)
LINK DO ANKIETY
Serdecznie gratuluję ci tak obfitego roku i życzę Ci równie owocnego 2015 roku. A nawet bardziej! ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję bardzo!
UsuńSerduszko mięknie, kiedy się to czyta <3 2015 będzie jeszcze bardziej udany. Jaki sylwester, taki cały rok. A wiesz, z kim widzisz się 31.12... :*
OdpowiedzUsuńjuż się boję co to się będzie działo :P
UsuńOjej! Ogromnie zazdroszczę przełamania nieśmiałości! ;>
OdpowiedzUsuńI gratuluję znalezienia pasji :)
Ja na moje szczęście nigdy nie bałam się próbować nowych rzeczy, a sushi uwielbiam! Jak czytam ile nowych rzeczy spróbowałaś, to robi mi się wstyd, jak mało działałam w tym roku :(
Nic straconego, można to nadrobić w 2015 :)
UsuńŻyczę Ci,aby 2015 rok był jeszcze lepszy :) A sobie, żeby 2015 dla mnie był tak satysfakcjonujący jak 2014 dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! i również tego Ci życzę :D
UsuńOj, działo się! Zazdroszczę tylu wyzwań. A to, że przez wszystkie idziesz jak burza sprawia tylko, że pewnie będzie ich o wiele więcej. ;-)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję :)
Usuń