czwartek, 13 listopada 2014

Znajdź swoją pasję



Mam to szczęście, że pasja zawsze była w moim życiu i nie musiałam daleko szukać. O mojej tanecznej historii mogliście przeczytać tutaj.

Z pisaniem miałam podobnie. Jako uczennica podstawówki (chyba 3 klasa) napisałam jakże wzruszające opowiadanie. O miłości oczywiście. Na końcu bohaterowie umarli oczywiście.  Utopili się, tak nawiasem mówiąc. Większość moich pierwszych historyjek była o nieszczęśliwej miłości, bo jakże inaczej. Potem przyszedł czas na wiersze. Wyjątkowo depresyjne. Czytając je, można by mnie posądzić o bycie emo. A nigdy nim nie byłam. Mam na swoim koncie nawet jedną publikację. 
W Victorze Gimnazjaliście. Szaleństwo.
W każdym razie nieważne w jakiej postaci, ale zawsze gdzieś to pisanie mi towarzyszyło.

Z innymi zainteresowaniami już tak łatwo nie było.
Marketing, biznes, PR i temu podobne dopadły mnie na początku liceum, kiedy zapisałam się na warsztaty z negocjacji. Na które się nie dostałam, ale nie wiedziałam, że mam czekać na mailowe potwierdzenie przyjęcia. Po prostu na nie pojechałam. A mili państwo pozwolili mi zostać. I tak zostałam oczarowana światem biznesu i zamarzyło mi się życie super bizneswoman.

Dziennikarstwo to pochodna pisania. Kiedyś upierałam się, że pójdę na dziennikarstwo. Czemu? Bo lubię pisać. To był jedyny powód. Mama mi mówiła, że się nie nadaję i że w ogóle to głupi pomysł. Więc porzuciłam tę wizję. Do mojego pierwszego Kampusu Dziennikarskiego (o drugim mogliście przeczytać tutaj). I chociaż widzę siebie tylko przy prowadzeniu wywiadów, pisaniu felietonów o relacjach damsko-męskich lub w śniadaniówce, to teorię dziennikarstwa staram się rozwijać. Głównie po to, żeby wykorzystać to potem od drugiej strony jako PRowiec. I zjeść wszystkie dziennikarzyny, które będą napadać na mojego klienta. Już ja będę znała te Wasze sztuczki, ha!


Rozwój osobisty i psychologia trochę same przyszły do mnie, a trochę z przypadku zostały. Pierwsza konkretna rzecz związana z rozwojem na którą się natknęłam to był blog Ani. Wtedy wsiąknęłam w ogóle w środowisko blogowe i z czasem zaczęłam poszerzać swoją wiedzę z tej tematyki. Do tego stopnia, że coaching stał się jedną z potencjalnych ścieżek życiowych.


Po co Wam o tym opowiadam?
Żeby pokazać, że to nie jest tak, że wszystko miałam od razu. Szukałam, próbowałam, sprawdzałam, oglądałam, brałam udział w różnych wydarzeniach. Dzięki nim jestem gdzie jestem i mam wiele opcji do wyboru. Dzięki nim stawiam na lifestyle z pasją (lifestyle tak dumnie brzmi, ale niech będzie tak patetycznie, a co mi tam). Dzięki nim mam plan, znam wielu fascynujących ludzi i nie narzekam na nudę. Warto było.

I wiecie co? Wy też tak możecie.
To wcale nie jest trudne. Wystarczy chcieć. Wystarczy przestać być łajzą w starych gaciach, która narzeka, że inni to mają takie super życie, ale nie ona. I jest taka biedna przez to, bo wszystko jest do bani. Dopóki masz takie podejście, to masz rację. Jest do bani.

Polecam Wam zajrzeć do wspomnianej już wyżej Ani, która pomoże Wam znaleźć życiową pasję.


8 komentarzy:

  1. Ja swoją pasję odkryłam, kiedy pierwszy raz chwyciłam aparat fotograficzny. To było jak rażenie piorunem. I tak zostało do dzis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach te opowiadania z dzieciństwa, zawsze się ktoś topił, albo skakał ze skarpy XD Ja się czasem zastanawiałam co w tych naszych dziecięcych łbach siedziało, cholera XD
    I też pewnego dnia zapragnęłam być dziennikarką. Mam nawet na swoim koncie parę fajnych wywiadów. I to też mnie bardzo rajcowało, zaraz obok samego pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, ja kiedyś pisałam :) Nie miałam 10 lat jak pisałam wiersze, byłam w podstawówce gdy zaczęłam pisać książki. I chociaż nigdy ich nie kończyłam pisać mogłam cały czas. Żałuję, że wtedy nie miałam internetu.
    Bądź co bądź z czasem, chociaż pomysłów nie raz wiele, nie potrafię po prostu nie umiem już pisać. Czy talent może się zwyczajnie wypalić? Zniknąć nie pielęgnowany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że nie :) Małymi krokami z dużą dawką chęci można do tego wrócić

      Usuń
  4. Mmm, to ja będę dalej szukać czegoś jeszcze innego niż pisanie i zwierzęta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi bohaterowie skakali z okna, ewentualnie były rzucane na nich klątwy :D
    Przechodziłam kiedyś przez ścieżkę Ani, niestety nie udało mi się trzymać postanowień, ale zorientowałam się przynajmniej, że jest naprawdę dużo rzeczy, które mnie interesują i mogłabym do nich wracać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to może warto raz na jakiś czas do nich wrócić?

      Usuń