Czasami po prostu musi się nie
udać. Musi przyjść gorszy
dzień. Zupa będzie bez smaku, wytrwanie 8 godzin w szkole lub pracy
czystą drogą krzyżową. Po kolei wszystko się posypie. Z planów
nici, tramwaj się wykolei, z porannego upału zrobi się mróz taki,
że nie czujecie palców. Telefon się psuje, słuchawki przestają
działać, szyba w ramie pęka. A nowa wychodzi jeszcze drożej niż
druga rama. I chociaż bardzo chcecie i staracie się myśleć
pozytywnie, to wszystko po prostu się sypie.
Czasami
musi być chyba po prostu gorszy dzień. Żebyśmy doceniali te dobre
dni, kiedy wszystko wychodzi. Żebyśmy się hartowali na zapas i
pokazali losowy, że nie z nami te numery. Że jego psikusy na nic,
bo jesteśmy twardzi, silni i przetrwamy. Mimo wszystko z uśmiechem.
Czasami
coś musi się nie udać, żebyśmy na chwilę zwolnili. Zastanowili
się nad tym, czy nie przesadziliśmy z tempem. Czy obrana droga jest
właściwą. Czasami trzeba zmarznąć godzinę na przystanku w
samym środku jakiejś dziury, żeby przemyśleć kilka spraw. Czasem
słuchawki muszą się zepsuć, żeby zacząć słuchać samego
siebie. Realizacja celów i marzeń? Tak. Dążenie do sukcesu? Tak.
Ale nie po trupach. Nie po własnym trupie.
Czasem
trzeba czekać, nawet jeśli bardzo się nie chce. Poukładać sobie
w głowie różne sprawy. Wsłuchać się w swój własny organizm i
dostrzec, że nie wszystko działa tak jak powinno. Zwrócić uwagę
na obrane priorytety i to czy są właściwie. Być może wpaść na
jakiś pomysł, który jest lepszy niż ten stary, ten który nie
wypalił.
Czasami
trzeba się załapać. Trzeba pozwolić sobie być słabym. Dopuścić
do siebie kilka łez. Przyznać się, że nie jest się niepokonanym.
Sięgnąć po tę dłoń, którą ktoś do nas wyciągnął.
Po
prostu się zatrzymać. A potem ruszyć dalej.
Czasami takie lekkie zwolnienie daje potem najwydajniejszą pracę i najbardziej owocne efekty :D Polecam serdecznie, Uporządkowana Olly :D
OdpowiedzUsuńOlly ja i zwolnienie? Jak Ty to sobie wyobrażasz?xd
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, szczególnie tym zdaniem o wsłuchaniu się we własny organizm - od dłuższego czasu jestem przeziębiona i dziś dopiero ktoś mi uświadomił, że może być to spowodowane dietą rzodkiewkowo-pączkową (zdrowe naprzemiennie z niezdrowym, ale raczej posiłki niezbilansowane). I właśnie dziś miałam taki dzień, w którym jechałam z uczelni prawie 1,5 godziny (normalnie 35-40 minut), a na dodatek musiałam cały czas stać i NIE MOGŁAM CZYTAĆ, no! I dużo się w mojej małej główce urodziło, może nie wszystko pozytywne, ale warto to wziąć pod uwagę ;)
OdpowiedzUsuńDobry post, daje do myślenia :)
Żeby podbijać świat trzeba mieć dużo siły!
UsuńMam nadzieję, że te niepozytywne wnioski uda się zmienić w pozytywne efekty.
Dzięki :)