wtorek, 30 września 2014

Jak zaczynałam – prolog i zapowiedź


Jest wieczór. Prawdopodobnie jakaś chłodna pora roku, skoro mama po kąpieli kazała mi ubrać szlafrok. Niebieski. Całe życie chodzę w niebieskich szlafrokach.
Rodzice siedzą w kuchni z zielonymi ścianami. Świeci się tylko jakaś mała lampka. Piją herbatę z cytryną. A fe, herbata z cytryną. Z radia płyną sobie wiadomości. Spiker coś tam gada i jak zwykle mnie tym denerwuje. No bo wiadomo, jak gada to nie ma muzyki. A ja bardzo lubię muzykę.
Wychodzę z łazienki z grzebieniem w ręce. Z włosów trochę mi jeszcze kapie. Nadal nie potrafię zrobić sobie takiego fajnego turbana na głowie jak mama.
W końcu koleś w radiu przestaje gadać. Idę do swojego pokoju, ale zatrzymuję się w progu. Z głośników lecą pierwsze dźwięki. Od razu je rozpoznaję. Jak zwykle. Tak już mam z piosenkami. Dźwięki są hm.. hiszpańskie? W sumie to nieistotne. Tak! Znam tą piosenkę. Żeński głos wyśpiewuje pierwsze słowa. Niewiele rozumiem, chociaż wydaje mi się, że świetnie znam tekst.
Ściągam z siebie niebieski szlafrok i przewiązuję go sobie w pasie. Udaję, że mam taką piękną spódnicę jak Ona. Pasek od szlafroka robi za wstążkę (nie wiem gdzie ja się naoglądałam gimnastyczek ze wstążkami). I ruszam w dzikie pląsy. Ain't It Funny!

Tak było, przyznaję się. Może ściany niekoniecznie były zielone, a herbata z cytryną. Szlafrok niebieski na 100%. Taniec jest elementem mojego życia od... nawet nie wiem od kiedy. I właśnie dlatego stanie się też cząstką mojej pisaniny.

Jeśli ktoś czytał zakładkę „o mnie i o blogu” (bez kitu, wiem, że nie czytaliście) to wie, że w planie są teksty o tańcu. 'Zaklasyfikowałam' bydashka, jako blog o lifestyle'u z pasją. A skoro w moim sercu na pierwszym miejscu jest pisanie i taniec (no dobra, zaraz po Radcliffie*)
to czemu, by tego nie połączyć?
Ostatnio na Facebooku natknęłam się na ten filmik i totalnie nim zauroczona rozesłałam do połowy znajomych, uznając że zauroczy ich tak jak mnie. Spoko chłopaki, rozumiem, że nie na każdym to musi robić wrażenie. Filmik przy okazji stał się inspiracją do napisania tego tekstu ;)


PS Historia zatacza koło. Jako dziecko tańczyłam do J. Lo, ostatnio na twerkach też tańczyłyśmy do J.Lo. Przypadek?




*W odpowiedzi na wiele pytań – Daniel, bo Daniel. Bo jest fajny, a jak byłam 7-latką, to chłopak czarodziej wydawał mi się najcudowniejszy na świecie. Serce nie sługa.

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Chyba, że kupujesz nowego laptopa. Wtedy możesz wybrać. Chociaż jak to w związku, trzeba pójść na kompromisy i np zrezygnować z bieli na rzecz odpowiednich parametrów :D

      Usuń
  2. Haha Daniel był fajny dopóki nie zobaczyłam półnagiej sesji z koniem fuuj
    A odnośnie tańca moja koleżanka również się pasjonuje i w związku z tym utworzyła bloga i prowadzi warsztaty zobacz sobie http://want2dancewith.me ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczyłam mu tego nieszczęsnego konia. Prawdziwa miłość wybaczy wszystko haha
      Wielkie dzięki za link, na pewno zajrzę!

      Usuń
  3. no tak, historia lubi się powtarzać :D
    bardzo fajna historia, miło się czyta :) fajnie, jak będziesz więcej pisać o tańcu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że coś dobrego z tego pisania wyjdzie :)

      Usuń
  4. Bardzo miło czytało się historię tego wieczora, nawet jeśli, jak piszesz, była trochę podkoloryzowana :)
    A co do Daniela Radcliffe'a - rzeczywiście ma w urodzie coś magnetycznego. Jest zupełnie nie w moim typie (przede wszystkim lubię wysokich mężczyzn, a on jest mojego wzrostu), ale w pewien sposób mi się podoba, podobnie zresztą jak cała trójka z Harry'ego Pottera. Emma Watson jest wg mnie jedną z piękniejszych i przy okazji bardzo mądrą aktorką, a w Rupercie Grincie nie przeszkadza mi nawet to, że jest rudy ;) Nie wiem, czy oglądałaś serial "Zapiski młodego doktora" na podstawie powieści Bułhakowa. Ciekawy, choć mroczny i przygnębiający, no i nie pochłania wiele czasu, bo to tylko cztery odcinki po 25 minut. No i, przede wszystkim, można popatrzeć na Daniela w nieco innej, fantastycznej odsłonie, więc polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ode mnie jest niby centymetr wyższy, ale co to jest centymetr.
      Zresztą jeśli miałby charakter tak pociągający jak wygląd, to mógłby być dla mnie nawet centymetr niższy :d

      Co do Emmy zgadzam się w 100%!
      Z "Zapisków młodego lekarza" widziałam tylko jakieś 3 odcinki i to nie po kolei, bo tylko tyle znalazłam. Wiesz może gdzie znajdę wszystkie?

      Usuń
    2. Ja ściągałam z chomika, na razie pierwszy sezon, ale drugi też już sprawdzałam i jest :)

      Usuń
  5. Również lubię tańczyć. Kiedy byłam mała ciągle to robiłam. <3
    Nigdy nie miałam niebieskiego szlafroka. ;-;
    Herbata z cytryną jest dobra, pozdro.

    OdpowiedzUsuń