czwartek, 11 września 2014

Chyba coś jest ze mną nie tak


Zdejmuję okulary z nosa i odkładam na biurko. Przecieram oczy. Jak dobrze, że ten nowy tusz nie sypie się tak jak poprzedni i nie wyglądam jak panda. Granatowe oprawki w świetle promieni słonecznych wpadających przez okno wyglądają na turkusowe. To był naprawdę dobry wybór. Patrzę w okno i popijam kolejną kawę. Wiem, że nie powinnam, ale nie potrafię odmówić sobie tej przyjemności. Ten czarny, cieplutki płyn doprawiony odrobiną mleka to lek dla mojej zagonionej duszy. Marszczę brwi. Tego też nie powinnam robić, bo już jestem na tyle stara, że mogą mi zanikać włókna kolagenowe. Może powinnam się zaopatrzyć w krem przeciwzmarszczkowy?

Wzdycham ciężko. Nie przez potencjalne zmarszczki, lecz przez długą listę rzeczy do zrobienia. Chociaż właściwie wcale nie jest taka długa. Tak szczerze mówiąc, to ciężko mi określić ile pozycji się na niej znajduje, bo ostatnio jakoś kiepsko orientuję się w czasie i przestrzeni.

Nagle przypominam sobie, bo miałam zrobić. Zrywam się z krzesła, gdy moje oczy za lekką mgłą dostrzegają żółtą karteczkę przyklejoną do tablicy. Z bólem serca dostrzegam na papierze trzy myślniki. Te małe, niepozorne kreseczki oznaczają kolejne czynności do wykonania. Jak mogłam o nich zapomnieć?
Kilkadziesiąt minut później padam na łóżko. Tak mi tam dobrze. 
O nie, miałam jeszcze poczytać.
Chyba ostatnio nie ogarniam.

2 komentarze:

  1. Starość nie radość, słonko :* 18 lat to taki wiek, w którym wkraczasz w nowy stopień życiowego zaawansowania i bez organizacji tutaj ani rusz. Kiedyś byłam w stanie z pamięci wyśpiewać wszystkie piosenki Ellie Goulding, a teraz nie jestem w stanie zapamiętać jednej daty z wyznaczoną godziną. Totalny odlot!

    OdpowiedzUsuń