Siła jest cechą niezwykle pożądaną.
Zarówno ta fizyczna, objawiająca się w napiętych muskułach, jak i
ta psychiczna, która pozwala zachować zimną krew i znosić ból z
zaciśniętymi zębami.
Trudno jest być wrażliwym i silnym
jednocześnie. Trudno jest zachować wizerunek osoby, która szybko
podnosi się z upadku, otrzepuje kolana i po prostu idzie naprzód.
Ale można. Tłumiąc wszystko w sobie.
Można nie uronić ani jednej łzy.
Można nosić ze sobą ból straty przez długi czas i nie dopuszczać
do siebie myśli, że to rzeczywiście boli. Przecież silnego
człowieka takie rzeczy nie ruszają. Silny człowiek nie płacze z
byle powodu.
Można nie przespać całej nocy, ale
dalej udawać, że nic się nie stało. Że tak jak jest teraz, jest
nawet lepiej. A jednak ta szpilka ciągle siedzi, gdzieś w środku i
nie pozwala zapomnieć.
Można niby iść dalej, niby coś
zmieniać, niby działać, a jednak ciągle wracać do przeszłości.
Chyba trudno to nazwać pogodzeniem?
źródło |
Aż w końcu coś pęka.
Poznaje się właściwych ludzi, we
właściwym miejscu i właściwym czasie. Można się w spokoju
wyciszyć, wsłuchać w siebie, wsłuchać w ich głosy. Można
znaleźć ukojenie we własnej głowie, przebywając w tłumie osób.
Można w końcu dotrzeć do sedna i zrozumieć, czego się właściwie
chce. Może nie w każdej dziedzinie, ale przynajmniej jedna, czy dwie
przynoszą ogromną ulgę. Można sobie pozwolić na jedną łzę. Na
dwie łzy. Na wiele łez. I to są łzy szczęścia, smutku i ulgi
jednocześnie. Można odnaleźć błogi spokój. Można spojrzeć w
czyjeś oczy i dostrzec w nich zrozumienie. Ktoś może wywołać
uśmiech na naszej twarzy drobnym gestem. Ktoś może dostrzec w nas
coś więcej niż tylko niezłomną skałę. Takie spojrzenie daje
więcej niż słowa.
Daje ukojenie. Że coś w nas jednak
jest, tkwi. I możemy sobie na to pozwolić.
Wystarczy tylko chcieć.
Wpis powstał w ramach wyzwania Różowej Klary "Styczeń w słowach".
Jako osoba, która ma na prawdę skomplikowany charakter (ostatnio miałam okazję dostać psychoanalizę mojej osoby i teraz muszę to przyznać) zgadzam się. Cholernie ciężko jest być wrażliwym i silnym równocześnie. Bo wrażliwości się nie zmieni,to nie są cechy charakteru,które ulegają zmianie,ale temperament, który towarzyszy nam przez całe życie.
OdpowiedzUsuńWygadałam się ostatnio komuś. Przez komputer,ale jednak. I odetchnęłam z ulgą.
Dało mi to właśnie takie ukojenie. Piękne.
Ja tam miałam w życiu sporo takich sytuacji, które dowiodły, że nie można płakać przy ludziach. Lepiej znaleźć sobie jakieś miejsce, w którym nikt nas nie zastanie i dopiero tam pozwolić sobie na płacz. To chore, ale co począć...
OdpowiedzUsuń