Śnieg w nich nie prószy, lampki nie
świecą. Nie ma świątecznej magii i prezentów, serce nie ściska,
kiedy nagle wszyscy się jednoczą przy wigilijnym stole, by wspólnie
zaśpiewać kolędy. Ale są to książki, które zwracają uwagę na
pewne istotne sprawy. Wzruszają do łez. I zmuszają do myślenia
nie tylko w wigilijny wieczór.
Kochani oto moje propozycje na lektury
(nie)świąteczne 2014
„Poczwarka” Dorota Terakowska
źródło |
Po książki Doroty Terakowskiej
sięgnęłam w gimnazjum. Powyższa wpadła mi w ręce jako lektura
do olimpiady i mocno zapadła w pamięć przy okazji. Swoją drogą
lektury do olimpiady z polskiego w gimnazjum są dużo lepsze niż te
w liceum Nie chodzi o to, że prostsze („Świat Zofii” nie był
prosty i do dziś pamiętam jak płakałam, że nie ma opcji żebym
napisała jakiekolwiek zadanie na temat tego „czegoś”), ale
niosące jakiś przekaz. „Żywot człowieka poczciwego” to szyfr
a nie przekaz. Ale nie o tym miało być.
„Poczwarka” to historia o rodzinie,
o miłości, o chorobie, o tolerancji. O tym, że czasem człowiek
nie potrafi się do czegoś przyznać i odgradza się od świata. O
tym że Ci, których uważam za niepełnosprawnych i których
spychamy na margines społeczny, potrafią uczyć nas rzecz które w
nas nie są sprawne. Ani pełno, ani niepełno. O tym że czasami w
najmniej zaskakującym momencie, wszystko wywraca się do góry
nogami. O tym, że nie wszystko da się zaplanować, a prowadzenie
idealnie poukładanego życia jest zwyczajnie niemożliwe. O tym, że
kocha się pomimo wszystko.
źródło |
„Ołówek” Katarzyna
Rosicka-Jaczyńska
Autobiograficzna
historia kobiety sukcesu, która przez chorobę straciła wszystko,
ale nigdy się nie poddała. Wzruszająca opowieść o wytrwałości,
walce, upadaniu i unoszeniu. O spełnianiu marzeń i dążeniu do
celu mimo przeciwności losu. Lekcja pokory dla tych, którym wydaje
się, że są niezniszczalni.
„Zamknęłam
oczy i w marzeniach i realnym świecie. – Boże - wyszeptałam –
jeżeli kiedykolwiek będziesz chciał mnie uzdrowić, obiecuję, że
docenię najmniejszy okruszek podarowanego mi życia”
Doceniać każdą chwilę, każdy
moment, każdy oddech, każdy uśmiech. Tego uczy autorka na kartach
swojej historii.
„Jesteś cudem” Regina Brett
źródło |
Moje pierwsze spotkanie z autorką.
Przyznam, że na początku byłam
sceptycznie nastawiona. Czy naprawdę to, czym tak zachwycają się
wszyscy, jest takie dobre?
Przyznam, że nie wszystkie lekcje mnie
przekonują. Czasami czytając niektóre fragmenty, mam wrażenie, że
właściwie nie mają żadnego większego sensu. A jednak wszystkie
kawałki składają się w całość, która wnika w mózg i
pozostawia wiele wątpliwości. Czy dobrze kieruję swoim życiem?
Czy moje priorytety są właściwe? Czy są jakieś priorytety, które
nie są właściwe? Co ma sens, a co lepiej odpuścić? W co wierzę
i co robię ze swoim życiem?
To moje propozycje lektur
(nie)świątecznych. Jakie są Twoje?
"love, Rosie" oczywiście <3
OdpowiedzUsuńW końcu dorwę to! :)
UsuńWłaśnie po "Jesteś cudem" chcę na dniach sięgnąć. Przeczytałam "Bóg nigdy nie mruga" i byłam zachwycona, choć w pewnych momentach książka wydawała mi się zbyt religijna.
OdpowiedzUsuńPo "Jesteś cudem" mam dosyć podobne odczucia :) Ale i tak jest to dobra książka, jeśli wyłuska się potrzebne informacje :)
UsuńCzytałam "Ołówek" :) Może niedługo wezmę się za "Jesteś cudem".
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń