czwartek, 9 października 2014

Moja nowa koleżanka - odkrycie "kulinarne"


Mała, (nie)zgarbna. Całkiem urocza z wyglądu. Raczej niepozorna w porównaniu z jej większymi siostrami. Najważniejsze było i tak, żeby po prostu ważyła kilo. Nie więcej. Mniej byłoby do przyjęcia. Zwłaszcza przez moje mięśnie. Przez Panią instruktor może trochę mniej.
Niepozorna to ona jest tylko z wyglądu. Po 16 chopach (mam nadzieję, że tak to się pisze, jeśli nie to poprawcie mnie (: ) okazuje się trochę wrednawa. Zwłaszcza dla pleców i ramion. A następnego dnia uda i pośladki nie mają ochotę na kolejne spotkanie. Za to umysł nie może się go doczekać.




Zauważyliście, że zmęczenie psychicznie (podobnie jak ból) często bywa dużo trudniejsze do zniesienia niż fizyczne?
Kiedy po trzech dniach intensywnej nauki momentami zapominacie, jak się nazywacie. Patrzycie na górę podręczników, nie wiedząc, za co się zabrać. Wszystkiego jest tak dużo, że nie wiadomo co zrobić najpierw. Jestem pewna, że znacie ten stan. Łóżko i ciepła kołdra są wtedy Waszym najlepszym przyjacielem, a koturny i szminka w ogóle Wam nie w głowie. W takich chwilach przydałby się dres. Jak na złość coś takiego w Waszej szafie akurat nie egzystuje. Pozostaje nawiązać trwały romans z kawą.
Ale w końcu trzeba powiedzieć dość i wykorzystać jedno „wolniejsze” popołudnie. Chwycić torbę, butlę wody, wygodne buty i na przykład dynię. I pobiec mocno się zmęczyć.
Z warzywami można gotować, ale można też ćwiczyć.
Nie tylko z ciężarkami można trenować, można i z warzywami. Z taką dynią na przykład.
Moje pierwsze spotkanie ze speedballem zaliczyłam z kapustą. Nie wyszło nam zbyt dobrze.  Nie pasowałyśmy do siebie. Pomarańczowa koleżanka sprawiła się znacznie lepiej, nie tylko ze względu na wagę, ale także fakturę (nie ślizga się w dłoniach) oraz wielkość (mam dosyć małe dłonie i utrzymanie kapusty było kłopotliwe). Polecam, Dashka.

A co można z takową dynią zrobić po treningu? Zjeść.
Osobiście uwielbiam krem z dyni z prażonymi pestkami. Przymierzam się do muffinek, próbowaliście? A może znacie jakieś smaczne przepisy przy których można wykorzystać dynię?





Jako że w ten weekend wyjeżdżam do Hiszpanii, następny tekst pojawi się dopiero w kolejną niedzielę. Jeśli jednak macie ochotę być na bieżąco i zobaczyć co u mnie oraz jak wygląda Barcelona w październiku, zapraszam na Instagram :)

Tekst powstał w ramach wyzwania Październik w słowach. 
Mam nadzieję, że odkrycie sportowo-kulinarne też się liczy :)

2 komentarze:

  1. Liczy się kreatywne podejście do tematu! :D my z dyni robimy jeszcze placki, ale zupa krem z wędzonym twarogiem zdecydowanie wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarzyło się, że wykorzystywałam butelki z wodą ale warzywach nigdy nie pomyślałam :)

    OdpowiedzUsuń