sobota, 4 października 2014

Drobna zmiana

Od pierwszego momentu wiedziałam, że będzie dla mnie ważny, że to jest TO. Tak, wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Wystarczy, że raz spojrzę i wiem. Okej, czasem potem się rozmyślam, ale i tak albo od razu ma to coś, albo nie.
ON miał. Potrzebowaliśmy trochę czasu, ale i tak szybko się zgraliśmy. Miewaliśmy gorsze dni. Nie zawsze było idealnie, ale chyba nigdy nie jest, prawda?
Był nam dobrze. Dzieliłam z nim smutki i radości. Był powiernikiem wielu moich myśli, marzeń, pragnień, sekretów. Bardzo mi pomagał. I chociaż rzadko mu to okazywałam, naprawdę byłam mu za to wdzięczna.

Z czasem coś zaczęło się psuć. Coraz częściej miewał złe dni. Coraz trudniej było współpracować. Wiedziałam, że zmierzamy ku końcowi. Wiedziałam też, że tylko ja mogę to zakończyć. Inaczej tylko oboje się będziemy męczyć.
W końcu zdecydowałam się poradzić kogoś, kogo uważam ze specjalistę. Na pewno wie o tych sprawach więcej ode mnie. Podszedł do sprawy bardzo profesjonalnie. Pomógł mi zrozumieć, czego tak naprawdę potrzebuję, jakie są moje wymagania. Wiedziałam, że to co mam teraz im nie dorównuje. I choć była to ciężka decyzja, dziś nie żałuję.
Zdecydowałam się zamienić go na lepszy model. Nie jest w 100% idealnych, ale związki wymagają kompromisów. A ta zmiana wyszła mi na dobre.

Rzuciłam go dla innego. Większego. Szybszego, ale i delikatniejszego. 
źródło

Rzuciłam mojego małego, białego, kochanego Acera na rzecz nowego, lepszego, mocniejszego Asusa. I wiem już, że to była świetna decyzja.

A teraz już tak całkiem na poważnie. Tematem notki miała być drobna zmiana, jako druga część zadania na ten tydzień. Najpierw zastanawiałam się jaką by tu zmianę wprowadzić do swojego życia. Teraz, już, zaraz.
Pierwsza myśl – włosy. Nie wiem, czy wszystkie kobiety kiedy chcą coś zmienić, to w pierwszej kolejności do głowy przychodzą im włosy?
Obciąć? Nie. No może. Ale jak? Sama nie wiem. Zafarbować? Prędzej. Chociaż teraz kiedy w końcu udało mi się wrócić do w 90% naturalnego koloru, miałabym je znowu farbować? Nie po to męczyłam się z 10 kolorami i odcieniami w pewnym momencie. Od blondu po burgund. Chociaż ten burgund był całkiem fajny. Tylko rudy się niektórym w moim otoczeniu trochę kiepsko kojarzy...
No to skoro nie włosy, to co? Ubrania? Ale ja lubię swój styl ubierania. No powiedzmy.
Co mogłabym zmienić w tym momencie? Miejsce zamieszkania? Niemożliwe. Szkołę? Już mi się odechciało? Przyjaciele, znajomi? Są najlepsi na świecie. Stan cywilny? Bez komentarza. Poglądy? Nie.
Nie wiem co miałabym teraz zmienić. Szykuje się za to nowe wyzwanie. Spore wyzwanie. Ale na razie nic więcej nie zdradzę, żeby nie zapeszyć.
źródło


Skoro nie tak, to inaczej. Czym jest dla mnie zmiana?
Zmiana jest dla mnie symbolem, a może raczej oznaką rozwoju. Jeśli chcę iść naprzód, rozwijać się i spełniać swoje marzenia i cele – muszę ciągle coś zmieniać. A przede wszystkim chcę.
Sprawdzam, testuję, próbuję. Nigdy nie wiadomo tak do końca, które rozwiązanie jest dla nas najwłaściwsze. Lubię zmiany. Lubię, kiedy dużo się dzieje. Lubię dynamikę. Świecą mi się oczy, kiedy słyszę jak ktoś opowiada o tym jaki jest zajęty. Zmiany są dynamiczne.

A Ty lubisz zmiany?

4 komentarze:

  1. ZMIANY SĄ DOBRE. ZAWSZE. Nawet te z pozoru złe w przyszłości okazują się być motorem do czegoś nowego, co już generalnie jest lepsze. Możesz zmieniać sprzęt, szafę, otoczenie, siebie. Ale coś zmieniaj. BO WARTO I JUŻ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba nie lubię dużych zmian. Lubię jak się dużo dzieje, ale raczej rzeczy drobnych. Te najważniejsze muszą być stałe :)

    OdpowiedzUsuń